Usługi wykrywaczem metali. 1,326 likes. -Oferujemy profesjonalne usługi poszukiwania zagubionych przedmiotów z użyciem wykrywacza metali Wypożyczalnia Wykrywaczy Metali,Poszukiwania24h.
Podsumowanie. Poszukiwanie zabytków za pomocą wykrywaczy metali uważane jest za przestępstwo. Jeśli więc chcemy szukać zabytków w lesie bądź na plaży musimy dysponować stosownym pozwoleniem. Gdzie można chodzić z wykrywaczem metali bez pozwolenia? Według polskiego prawa korzystanie z wykrywacza metali jest jak najbardziej legalne.
Powiesz w ambasadzie "jadę do Was szukać zagubionej biżuterii na plaży, a jak znajdę to sobie zabiorę". Od razu Cię odrzucą. U nas przepisy są tak skonstruowane, że jak coś znajdziesz i nie możesz znaleźć właściciela (nie masz możliwości) to odnosisz znaleziony przedmiot na Policję, to starostwa i jest OK.
Czy wolno chodzić z wykrywaczem metali/metalu po plaży, a przede wszystkim czy można znalezione rzeczy typu pieniądze sobie zatrzymać? Wyjeżdżam nad morze i zastanawiam się czy mógłby skorzystać z wykrywacza metali/metalu do poszukiwania małych "skarbów". =D A jeżeli tak to czy coś sobie można zatrzymać?
5. Powoli przesuwaj cewkę 1–2 cale nad ziemią z boku na bok. WSKAZÓWKI: • Przesuń cewkę w jednej płaszczyźnie, nie kołysz. • Przesuwaj cewkę powoli, szybki ruch zmniejsza prawdopodobieństwo wykrycia. • Przesuwaj sondę z boku na bok po łuku oddalonym od siebie o około 3 cale. Sonda musi być równoległa do podłoża.
Chciałam zaznaczyc na wstepnie ze potrafimy uzywac takich przedmiotow jak laptopy, aparaty cyfrowe oraz wykrywacze metali zazwyczaj bardziej skomplikowane by moc ropoznac rowniez rodzaj metali (za 1,99zł bo arch ma znizke , procz tego zawsze jest na stanowisku cos takiego jak niwelator i teodolit.
Vy09. Lista wyróżnionych wykonawców WIELE MOŻLIWOŚCI - DERBIT Witam, jesteśmy w posiadaniu drukarki 3D do wydruków przyrostowych W METALU EOS M290. 400W włóknowy laser iterbowy w połączeniu z nową generacją parametrów ekspozycji laserowej i systemem stabilizacji parametrów procesu pozwala na przetwarzanie takich materiałów jak: stop aluminium… DT PRO TECH Oferuje usługi obróbki metali oraz tworzyw sztucznych. Od stali po metale kolorowe Toczenie, frezowanie w tolerancja +/- Wypalanie laserowe oraz inne usługi. Zapraszam do współpracy. Zapraszam na stronę Uczmy się zlecać - Michał Zamarski Oferuję wykonanie rysunków technicznych 2D oraz modele 3D w zakresie konstrukcji blachowych i spawanych - modele 3d - projektowanie części według przedmiotów, rysunków, zdjęć itp. - dokumentacja dla cięcia rur i profili - dokumentacja dla cięcia laserem i zaginania blach - Gięcie blach… Obróbka skrawaniem cnc - Mariusz Kufel Narzędziownia świadczy usługi: - obróbka skrawaniem w technologii CNC - formy wtryskowe - formy odlewnicze - formy rozdmuchowe - formy do wulkanizacji gumy - tłoczniki, wykrojniki - narzędzia specjalistyczne - matryce do kucia oraz wiele innych Posiadamy nowoczesny park maszynowy: centrum… Industrial Automation - MTS Industrial Automation MTS Industrial Automation - Obróbka skrawaniem - Budowa Maszyn i Urządzeń - Przenoszenie Lini i Maszyn - Konstrukcje stalowe - Wypożyczanie Wózków Widłowych i Zwyżki - Serwis. Głównym zadaniem firmy jest rozwiązywanie problemów technicznych i technologicznych naszych klientów. W oparciu… ARANŻACJA Pracownia Krawiecka Nasza firma specjalizuje się w kompleksowym wyposażaniu restauracji, hoteli, ośrodków wczasowych oraz sanatoriów w niezbędne tekstylia. Jesteśmy producentem pościeli hotelowej, obrusów, bieżników, serwetek garniturów na krzesła, zasłon, firan i narzut na łóżka. Współpracujemy z najlepszymi… MTS Industrial Automation - MTS Industrial Automation MTS Industrial Automation - Obróbka skrawaniem - Budowa Maszyn i Urządzeń - Przenoszenie Lini i Maszyn - Konstrukcje stalowe - Wypożyczanie Wózków Widłowych i Zwyżki - Serwis. Głównym zadaniem firmy jest rozwiązywanie problemów technicznych i technologicznych naszych klientów… CNC PRODUKT Krystian Hadryś Firma CNC Produkt prowadzi działalność od 2001 roku. Zajmujemy się przede wszystkim obróbką skrawaniem stali, metali kolorowych i tworzyw sztucznych. Posiadamy zaawansowane technologicznie tokarko-frezarki i frezarki ze sterowaniem numerycznym CNC. Tokarko-frezarki wyposażone są w narzędzia… Arkadiusz Mikołajczyk Specjalizujemy się w spawaniu metodą TIG,MMA,MIG,MAG. -spawanie stali węglowych i ich stopów; -spawanie stopów stali nierdzewnej; -spawanie aluminium; -lutowanie twarde metali kolorowych i ich stopów; - wykonywanie spoin do lusterka w miejscach trudnodostępnych; - wykonywanie spoin pod… PPHU Włomet Śpiewak Produkujemy wszelkiego rodzaju łańcuchy rolkowe, tulejkowe, sworzniowe , pociągowe według norm PN , DIN , ISO oraz łańcuchy TRANSPORTOWE , PRZENOŚNIKOWE , TAŚMY ŁAŃCUCHOWE wg dokumentacji lub wzorów. Produkujemy także KOŁA ŁAŃCUCHOWE oraz inne nietypowe elementy, posiadamy nowoczesny park… Somet Firma Somet zajmuje się kompleksową obróbką metali i tworzyw. Toczenie automatowe, Toczenie konwencjonalne, Szlifowanie wałów i płaszczyzn, Frezowanie, Spawanie, Hartowanie, Wytłaczanie na prasach. Tech - Partner Firma Tech-Partner świadczy usługi szeroko rozumianego wsparcia technicznego. -Tworzenie dokumentacji rysunkowej (zarówno rysunki wykonawcze jak i bryły 3D niezbędne do generowania programów przy użyciu aplikacji CAM). -Opracowywanie technologii wykonania elementów oraz optymalizacja… PAGA Lakierowanie drewna Konstrukcji stalowych Grupa KOK sp. z Realizujemy różne usługi. Więcej szczegółów można znaleźć na naszej stronie internetowej. Główną usługą, którą chcielibyśmy pozyskać z tego miejsca są usługi gospodarcze i inne. Przez te usługi rozumiemy: utrzymanie czystości pomieszczeń, pielęgnacja terenów zielonych, demontaż… Dorserwis ** Zajmujemy się wykonywaniem usług w zakresie konstrukcji stalowych (odboje, regały, stoły, bramy, ogrodzenia, itp ) oraz obróbki skrawaniem ** Oferujemy również pudełka kartonowe oraz palety. Łukasz Muzeja Oferuję obróbkę metali. Poszukuję zleceń na toczenie cięcie frezowanie gwintowanie itp. elementów. Gama Jesteśmy długoletnim i uznanym producentem, elementów ze stali.
Toporki bojowe, groty strzał do kuszy ze średniowiecza, monety, których pochodzenie szacuje się na okres XIV – XIX wiek oraz medale z XIX wieku – to wszystko znaleziono u mieszkańca Ząbkowic Śląskich, który handlował zabytkami archeologicznymi. Wcześniej policja zatrzymała znanego poszukiwacza skarbów z Kowar. Obydwaj panowie odpowiedzą przed sądem.„Skarby” z Ząbkowic mogą pochodzić z wykopalisk prowadzonych nielegalnie w Regionie Jeleniogórskim. Czy tak jest rzeczywiście – ustali to policyjne śledztwo. W domu mieszkańca Kowar policjanci znaleźli zabytkowe przedmioty z epoki brązu. Mężczyzna miał też części karabinów i pistoletów z okresu pierwszej i drugiej wojny światowej. Uzbrojenie z pierwszej połowy XX wieku to wielka gratka dla kolekcjonerów militariów w Polsce i za granicą. Jednak zbieranie go i handel są zabronione i traktowane jak nielegalne posiadanie sprawnej broni.– Śledztwo w tej sprawie prowadzą policjanci z wydziału kryminalnego Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu, zajmujący się zwalczaniem przestępczości związanej z kradzieżami dzieł sztuki i zabytków – wyjaśnia oficer prasowy jeleniogórskiej policji nadkom. Edyta Bagrowska.– Nasi funkcjonariusze wzięli udział w przeszukaniu mieszkania i pomagali wrocławskim kolegom w innych działaniach wobec podejrzanego o prowadzenie nielegalnych eksploracji oraz paserstwo zabytków po przesłuchaniu został zwolniony, a na pewno będzie odpowiadał za nielegalne posiadanie broni. Policjanci znaleźli też inne przedmioty, których posiadanie może wskazywać na kolejne przestępstwo, czyli nielegalne prace archeologiczne. Jego „kolega” z Ząbkowic – za się dowiedzieliśmy, zatrzymanie kowarzanina ma związek ze śledztwem prowadzonym przez funkcjonariuszy przeciwko handlarzom przedmiotów wykopywanych przez poszukiwaczy. – Ci ludzie, którzy przeszukują lasy, pola, miejsca niegdyś zamieszkane, to prawdziwa zmora polskiej archeologii – mówi dyrektor Muzeum Karkonoskiego, Stanisław Firszt. – Korzystają z luk w prawie i szukają przedmiotów, które mają jakąś wartość. Część robi to z kolekcjonerskiej pasji, ale część – dla zarobku. Nikt nie może zabronić poszukiwaczom chodzenia po polach i lasach z wykrywaczem metali. Dopiero, gdy zaczynają przekopywanie ziemi, łamią prawo. Ono stanowi, że wszystko co znajduje się w ziemi, jest własnością państwa. Tyle że to państwo nie ma żadnego instrumentu, który by wymusił przestrzeganie tego przepisu.– Dla nas, muzealników, jak i dla archeologów, z którymi przecież ściśle współpracujemy, najważniejszy jest tak zwany kontekst historyczny – tłumaczy dyrektor Firszt. – Interesuje nas gdzie taki przedmiot został znaleziony, w jakiej warstwie ziemi, co było w niej razem z tym przedmiotem, na przykład kości. Jeśli przedmiot, jak garnek, sztylet, ozdoba, czy narzędzie zostanie wyjęty z ziemi a otoczenie zniszczone w poszukiwaniu innych przedmiotów, bezpowrotnie ginie szansa na odtworzenie jakiegoś momentu w historii. Takim znaleziskiem był ostatnio łańcuch owinięty dookoła szyi skazańca, odsłonięty podczas prac archeologicznych przy starej szubienicy w Miłkowie na wzniesieniu zwanym Straconką. – Wiemy teraz, że łańcuch, na którym wisielec wisiał czasami kilka tygodni, był zakopywany razem z nieszczęśnikiem – słyszymy od Stanisława zapobiec takim występkom? – Nie powinno się zabrać sprzedaży takich wykrywaczy, potrzebnych chociażby przy pracach instalacyjnych – mówi dyrektor Firszt. – Ale na każdym powinno się znajdować ostrzeżenie, że poszukiwanie przedmiotów w ziemi bez zezwolenia jest łamaniem prawa, wtedy nikt nie powie, że nic nie wiedział o zakazie wykopywania przedmiotów ukrytych w ziemi. Poszukiwaczowi z Kowar oraz paserowi z Ząbkowic, w zależności od kwalifikacji ich czynów, grozi kara od roku do pięciu lat opiłkami Nielegalni eksploratorzy to nie tylko problem Polski. Z poszukiwaczami walczą też archeolodzy w krajach śródziemnomorskich, gdzie w ziemi znajdują się przedmioty mające po kilka tysięcy lat. Za takie znaleziska kolekcjonerzy płacą duże pieniądze. We Francji służby archeologiczne radzą sobie w taki sposób, że nad miejscami, w których mogą się znajdować duże ilości cennych przedmiotów, z samolotów rozsypuje się drobne kawałki metali, na które reagują wykrywacze. Na takim obszarze wykrywacz metali „głupieje” i nieustannie piszczy. Niewykluczone jednak, że ich konstruktorzy wymyślą wykrywacz który nie będzie reagował na tak małe metalowe części.
Wielkanoc to czas świętowania i tradycji, a moją świętą tradycją jest zwiedzanie różnych górnośląskich obszarów podczas podróży do rodziców. Przeważnie odbywa się ono w Wielką Sobotę, ponieważ na drogach jest wtedy mniej aut, mniej ludzi się włóczy po ulicach i zazwyczaj wszyscy są tak skupieni na jajkach, że nie zwracają uwagi na faceta z aparatem 😏. Tegoroczny temat przewodni brzmi: Zabrze. Vorszpajzą będzie krótka wizyta w Wieszowie (niem. Wieschowa, od 1935 Randsdorf), wiosce oddzielonej od Zabrza autostradą A1. Ma się tu znajdować pałac należący kiedyś do Donnersmarcków, ale podjeżdżając widzę tylko zabudowania folwarku oraz dawne domy pracowników folwarcznych. Okazało się, że główna fasada pałacu jest widoczna jedynie od strony pola. Tak się uparłem, aby ją uwiecznić, że przyjechałem tydzień później zrobić zdjęcie 😉. Przyznacie chyba, że nie jest zbyt imponująca? Dzisiejsze Zabrze, podobnie jak wiele dużych miast, powstało jako zbitek różnych, pierwotnie niezależnych miejscowości, z których osada o nazwie "Zabrze" wcale nie była najstarsza. Łączenie ich w jeden organizm rozpoczęło się dopiero w XX wieku, kiedy to na początku stulecia powstała "największa wieś ówczesnej Europy", licząca ponad pięćdziesiąt tysięcy mieszkańców. Wieś, bo prawa miejskie zostały przyznane w 1922 roku, a otrzymał je Hindenburg, gdyż w czasie Wielkiej Wojny przemianowano Zabrze na cześć słynnego marszałka. Nie miał on z Górnym Śląskiem nic wspólnego, ale chyba nie chciano zmieniać nazw bardziej znanych miast, a jakoś pogromcę Rosjan trzeba było uhonorować. Pierwszą zabrzańską dzielnicą na naszej drodze jest Rokitnica (Rokittnitz, od 1936 Martinau). Do Zabrza przyłączono ją w 1951 roku, wcześniej tworzyła osobną gminę wiejską. Najbardziej interesującą częścią krajobrazu Rokitnicy jest osiedle patronackie, wybudowane na początku 20. stulecia dla górników i ich rodzin na polecenie hrabiego Franza von Ballestrema. Nawiązywało ono do idei "miasta-ogrodu" i było na owe czasy bardzo nowoczesne: mieszkania posiadały toalety z bieżącą wodą, uruchomiono oczyszczalnię ścieków, przedszkole, szkołę, łaźnię, aptekę, gospodę i sklepy. Przy każdym domu znajdował się ogródek. Ponoć zaprojektowano już wówczas... ścieżki rowerowe. Również ponoć każdy obiekt miał innego projektanta, więc forma i układ wewnętrzny nigdy się nie powtarza. Osiedle rozszerzało się w kolejnych dekadach. Unikatem na skalę europejską są stalowe domy - cztery bliźniacze budynki z lat 30.; do konstrukcji ścian użyto stalowych płyt z huty "Donnersmarck" (późniejszej "Zabrze"). Był to eksperyment i wydawał się udany - domy stawiano szybko, a prasa uspokajała, iż we wnętrzach jest ciepło oraz można normalnie wbijać gwoździe, bowiem blachę obłożono od środka cegłami. A do tego opłaty za użytkowanie były niższe niż w tradycyjnych murowanych domach. Ciekawe zatem, dlaczego zrezygnowano z tej techniki? Jedyny przykład na kontynencie z owych prób to właśnie cztery sztuki w Rokitnicy i jeszcze jeden w innym miejscu w Zabrzu. W tamtym okresie osiedle powiększało się również o standardowe obiekty mieszkalne, już bez ogródków i z większym skomasowaniem ludności. Niektóre z nich posiadają wpadające w oko podcienia, bramy z kolumnami, są też figury różnych świętych (w tym przypadku chyba święta Barbara). Patrząc na niskie bloki zastanawiałem się nad czasem ich budowy - najbardziej prawdopodobny wydawał się wczesny PRL, lecz nie wykluczałem jeszcze czasów hitlerowskich. Ostatecznie pomogła weryfikacja mapy - na tej z lat 40. bloków jeszcze nie ma, zatem to dzieło architektów Polski Ludowej. Nad jednym z ogródków działkowych powiewa fana Górnego Śląską - a konkretnie flaga Prowincji Górny Śląsk. Pamiątka po dawnej odrębności administracyjnej: budynek niegdysiejszego ratusza o sporych gabarytach. Rokitnica to nie tylko osiedle patronackie. Oprócz współczesnych blokowisk znajdziemy pamiątkę nieco starszą - dwór z XIX wieku. Należał do Tiele-Wincklerów, po wojnie stał się częścią PGR-u, a obecnie jako własność prywatna nie prezentuje się najlepiej, choć podobno przeszedł jakiś remont. Idę kawałek ulicą Żniwiarzy (Gutsweg) i wchodzę przez rozwalony betonowy płot między drzewa. Około 1938 roku Niemcy uruchomili tu kąpielisko, które działało aż do XXI wieku, kiedy to nagle je zamknięto. Niby czekał je remont, ale nigdy on nie nastąpił... Puste niecki powoli anektuje przyroda, podobnie jak sąsiedni amfiteatr, lecz w jego przypadku ciężko napisać cokolwiek innego poza "kupa cegieł i dwie ściany". Wśród krzaków spotykam faceta z wykrywaczem metali. Może to fetyszysta, szuka starych ciuszków? Podmokłym terenem wzdłuż strumyka idę lasem wypatrując za resztkami Pomnika Poległych - na zdjęciach widziałem, że jego pozostałości to kamień lub dwa z datami... Nie znalazłem ich, ale obrośnięty postument na górce to na pewno podstawa Kriegerdenkmalu. Po powrocie do ulicy wdrapuję się pod płot otaczający stadion z minionej epoki. Tylko z której? Niewielka korona z kamiennymi murkami znowu może wskazywać albo jeszcze czasy niemieckie albo już polskie. W internecie była wspominka, że to stadion Sparty Zabrze, lecz ta ma swoją siedzibę w innej dzielnicy. I znowu z pomocą przyszły stare mapy - na niemieckich obiektu nie ma, więc to zapewne dziecko PRL-u. Opuszczając Rokitnicę zahaczam na krótką chwilę o Bytom (Beuthen), gdzie przy bocznej drodze zachowały się budynki Szybu Zachodniego kopalni "Miechowice" (oryginalnie "Preussen"). Kopalnię zlikwidowano, oszczędzono jedynie obiekty wpisywane na listę zabytków, choć w tym przypadku można odnieść wrażenie, że opieka nad szybem polega na postawieniu nowego płotu oraz groźnych tabliczek. Bytom uchodzi za jedno z najbardziej zaniedbanych miast czarnego Śląska i w tym miejscu wygląda to wręcz stereotypowo: dopiero w Zabrzu zaczyna się asfalt 😏. Ten bruk ze zdjęcia jest prosty i ładny, ale to tylko krótki odcinek, potem bytomska ulica pełna jest dziur i resztek starego asfaltu. Kolejna odwiedzona zabrzańska dzielnica to Mikulczyce (Mikultschütz, od 1935 Klausberg). Podobnie jak Rokotnica stanowiły one do 1951 roku samodzielną gminę wiejską, a urzędnicy zajmowali neogotycki gmach ratusza (zawsze sądziłem, że ratusze to raczej domena miast...). Spod niechlujnie położonego tynku wychyla się napis "RATHAUS". Na bramie wjazdowej do placu za ratuszem przymocowano dwa znaki. Zwłaszcza ten dolny przykuwa uwagę, bo w obecnym kodeksie go nie ma. Ciekawe jak długo tu wiszą? Oba pojawiły się w latach 30. w Rzeszy i - podobno - również w Polsce. Zatem czy jest możliwe, że zakazują kierowcom wjazdu i parkowania już od okresu międzywojennego? Chyba bardziej prawdopodobne są pierwsze dekady Polski Ludowej... Na ścianie budynku mieszkalnego stojącego naprzeciwko ratusza widać ciekawe malowidło, ale trzeba wiedzieć, że ono tu jest, gdyż przykrywa go warstwa brudu. Mamy tu postacie w trzech różnych kolorach skóry, więc zapewne kiedyś na parterze działał sklep kolonialny. Co prawda w dzisiejszych czasach przedstawiciele tych po lewej rzucaliby gromy, że sportretowano ich jako Murzynów, a tych po prawej jako zacofanego Chińczyka, ewentualnie ci w środku, że są ubrani w rzeźnicki fartuch, ale może dobrze byłoby zadbać o ten rysunek, zanim zupełnie zniknie, zblednie lub odpadnie? Główna ulica Mikulczyc - Tarnopolska, oryginalnie Tarnogórska (Tarnowitzerstrasse), a nazwę zmieniała kilkukrotnie, także na Bieruta. Wśród drzew i cieszącej się wiosną trawy wznosi się kościół świętego Wawrzyńca, najważniejsza świątynia dzielnicy. Wysoki, ceglany, klasyczny neogotyk. Ujęcie go na jednym zdjęciu jest prawie niemożliwe. W przykościelnym parku stoi kilka krzyży i pomników. Na tym pierwszym przeczytamy starszą nazwę miejscowości, na drugim (zrekonstruowanym) nazwę z czasów Adolfa. Paul Kraus okrzyknięty został górnośląskim Straussem, skomponował ponad trzysta utworów. Jednym z plusów zwiedzania w przedświątecznym czasie są otwarte drzwi kościołów! I to nie tylko do przedsionka, ale do całego wnętrza. Wierni modlą się przy Bożych Grobach, które zazwyczaj są gdzieś w bocznej ławie, więc resztę można spokojnie obejrzeć. Wyposażenie jest w większości częściowo oryginalne, w tym ambona, witraże, droga krzyżowa raczej też. Kilkaset metrów dalej w otoczeniu ogródków działkowych znajdziemy inny kościół, należący do parafii ewangelickiej. Ładny, drewniany, wybudowany w 1937 roku przez firmę z Łużyc. Ten akurat jest zamknięty. Na działkach dzisiaj spokój, to chyba nie jest najlepszy dzień na rycie ogródka. Zieleń kontrastuje z szarymi blokami w tle. Przypadkowo spostrzegłem na przystanku reklamę aplikacji pod tytułem "Zabrze w sercu Śląska!". Czy autor tego hasło widział kiedyś na mapie Śląsk i umiejscowienie na nim Zabrza?! Prawdopodobnie nie, gdyż wtedy wiedziałby, że w sercu Śląska to leży raczej Brzeg, a Hindenburg... hmm, sami sobie dopowiedzcie, co to może być za część ciała. Przyszła pora na serce, ale nie Śląska, lecz Zabrza. A więc jedziemy do Śródmieścia, choć nie jestem pewien jak nazywa się oficjalnie ta współczesna dzielnica, gdyż czytam, że to tak naprawdę Centrum Północ albo Centrum Południe. W każdym razie są to tereny, gdzie kiedyś znajdowały się miejscowości Stare Zabrze (Alt-Zabrze) i Małe Zabrze (Klein-Zabrze), które były jednymi z pierwszych gmin połączonych w 1905 roku w "nowe" Zabrze. Wypadałoby zajrzeć na rynek, ale problem jest taki, iż w Zabrzu... go nie posiadają. To właściwie zrozumiałe, biorąc pod uwagę, iż aż do lat 20. ubiegłego stulecia mieliśmy do czynienia z wsiami, które z założenia nie mają rynków, a później nie zdołano utworzyć jednego, centralnego placu. Podobno wielu Zabrzanom bardzo ten fakt doskwiera... Najbliżej do statusu rynku jest placowi Wolności (Peter-Paul Platz). Powstał on w latach 30. - zwykłe skrzyżowanie przekształcono w przestrzeń mającą pełnić reprezentacyjną rolę. Z tej przyczyny w otaczających go budynkach dominuje stonowany niemiecki modernizm z tamtego okresu. Mnie to nie przeszkadza, bo lubię ten styl. Uzupełniają go obiekty starsze, jak dawny hotel, a dziś jeden z wydziałów urzędu miasta... ...ale też młodsze - "Supersam" z epoki Gomułki. A przed nim intrygująca rzeźba - Spotkanie z własnym Ja. Strach się bać! Plac jest zamknięty dla ruchu kołowego i ogólnie hulał po nim wiatr, powiew życia wypuszczały głównie przejeżdżające tramwaje. Będąc tu warto przejść kawałeczek w bok, aby obejrzeć piękny hotel "Admiralpalast". Niedawno kupiło go miasto i czeka na lepsze czasy. Hotel stoi na ulicy Wolności (Kronprinzenstrasse) - głównej ulicy nowego miejskiego Zabrza. Widać, że włożono tu trochę pieniędzy w remonty, ale wystarczy wpaść w którąś z bram i wszystko zostaje po staremu. Kontynuujemy objazd - na południe od linii kolejowej rozciągała się wieś Dorota (Dorotheendorf), kolejna z matek-założycielek "nowego" Zabrza. Powstała w wyniku kolonizacji fryderycjańskiej, a główną ulicą na początku ubiegłego stulecia była, a jakże, Dorotheenstrasse. Co ciekawe, po II wojnie światowej stała się ulicą 3 Maja, a bardzo rzadko się zdarzało, aby komuniści doceniali w ten sposób konstytucję Rzeczpospolitej szlacheckiej. Na terenie dawnej Doroty znajduje się Muzeum Górnictwa Węglowego, umieszczone w byłej siedzibie władz powiatu zabrzańskiego. Naprzeciwko muzeum stoi wielki pomnik Wincentego Pstrowskiego. Najsłynniejszy polski górnik pracował na jednej z zabrzańskich kopalni, a monument wzniesiono pod koniec panowania Gierka. PiS chciał go zburzyć, bo przecież w burzeniu oni są najlepsi, ale ostatecznie zmieniono jego nazwę na "Pomnik Braci Górniczej". Skwer, na którym stanął Wincenty, już za Niemców służył rekreacji, ale wtedy dominowała tu trawa, a nie kostki i beton. Dziś prawdziwie tu międzynarodowo - na ławce wydziera się młoda Ukrainka, dookoła gonią cię cygańskie dzieci. Jest nawet kilku Ślązaków. Od północy plac otaczają niskie, przedwojenne bloki zza których wyłania się bogato zdobiona wieża ciśnień pobliskiego szpitala. Sąsiadem Braci Górniczej jest kościół świętej Anny. Z zewnątrz neogotycki, ale wnętrza są bardziej neoromańskie. Witraże zdawały się oryginalne, ale Edyta Stein i brat Albert to zdecydowanie nie są święci z okresu budowy. Na drodze dojazdowej do kościoła Teresa nagle mówi: - Lama! Oglądam się za siebie - mijająca nas kobieta miała przykrótką kieckę i chodziła bardzo dziwnie w zbyt dużych szpilkach, więc faktycznie przypominała trochę lamę. - Nie tam, tutaj jest lama! - słyszę. Rzeczywiście. Za płotem stoi sobie lama 😏. Parafia zorganizowała mały zwierzyniec. Pomysł przyjazdu do Zabrza, które znałem do tej pory bardzo słabo, przyszedł mi do głowy po obejrzeniu zdjęcia jednego, konkretnego budynku. Surowa, monumentalna bryła będąca połączeniem kwadratowego klocka, fabryki oraz zamku rycerskiego. Kościół świętego Józefa. Wiedziałem, że muszę go zobaczyć, tym bardziej, że to tylko kilka skrzyżowań od świętej Anny. Brutalny modernizm w czystej postaci, jeden z najbardziej wybitnych przykładów tego stylu architektonicznego, autorstwa Dominikusa Böhma z zachodnich Niemiec. Sylwetka nawiązuje do rzymskich akweduktów i antycznych bazylik. Wnętrze również nie przypomina typowego kościoła i nie jest to bynajmniej zarzut... Rzut cegłą od kościoła wznosi się inna potężna świątynia - nowy stadion Górnika Zabrze. Stary obiekt piłkarski za patrona miał niejakiego Führera (Adolf Hitler Kampfbahn) i po wojnie nazwy tej oficjalnie nie zniesiono... aż pierwszej dekady obecnego stulecia. Za komuny nikt się nie przejmował takimi drobiazgami, więc formalnie austriacki malarz nadal mógł się cieszyć z patronatu 😏. Zastanawiam się, co autor napisu miała na myśli? Czyżby Lukas Podolski notorycznie rozjeżdżał jeże? A może to on ostrzega innych i się na dole podpisał?? Po wizytacji w kościele świętego Józefa miałem już zakończyć penetrację Zabrza, ale postanowiłem jeszcze zajechać w jedno miejsce. Z głównej drogi skręcam w wąskie ulice osiedla Janek. Kiedyś noszące dumną nazwę "osiedla XX-lecia PRL-u" jest mieszaniną bloków z wielkiej płyty i nielicznych starych domów. Latarnie wymalowano w barwach Górnika, obok zaprasza ośrodek klubu Walki Zabrze, a po ulicach śmigają dzieciaki na rowerach. Niby nic ciekawego, ale bardzo lubię takie klimaty blokowisk. Oczywiście dopóki nie dostanę po mordzie 😏. Współczesny kościół Krzyża Świętego z małą architekturą w górniczych klimatach. Osiedle graniczy z kompleksem leśnym, w którym w pobliżu głównej ścieżki ukrywa się zapomniana nekropolia - cmentarz jeńców radzieckich. To ofiary pracy przymusowej w kopalni "Delbrück" - późniejszej KWK "Makoszowy". Zjawiłem się tu specjalnie, ponieważ z związku z toczącą się wojną na Ukrainie co rusz odzywają się "patriotyczne" głosy o niszczeniu nie tylko pomników, ale i cmentarzy sowieckich. A ja zdania nie zmieniłem - takie miejsca to część historii tej ziemi i rzucający owe pomysły zwyczajnie zrównują się mentalnie z barbarzyńcami ze wschodu. Pomijam już fakt, że w szeregach Armii Czerwonej służyli nie tylko Rosjanie, ale narodowości całego imperium, w tym miliony Ukraińców i oni również tu spoczywają. Oczywiście nie liczę, że "prawdziwi patrioci" coś takiego zrozumieją, bo to dla nich zbyt skomplikowane. Na sam koniec, niejako zmuszony sytuacją (zamknięty przejazd kolejowy) zatrzymuję się w Makoszowach (Makoschau), najbardziej południowej dzielnicy Zabrza, włączonej do miasta w 1951 roku. Choć po prawdzie to nie są jeszcze "właściwe" Makoszowy - to rejon kopalni o tej nazwie (wspomnianej już jako "Delbrück"), natomiast zabudowa mieszkalna zaczyna się za linią kolejową. Potwierdzać może to fakt, że główna ulica nazywa się tutaj Makoszowska (Makoschauer Chaussee), czyli raczej prowadząca do Makoszowów, a nie w nich leżąca 😏. Po plebiscycie górnośląskim i powstaniach Makoszowy przyznano Polsce, ale kopalnia pozostała w Niemczech. Granica była wytyczona tutaj bardzo inteligentnie - na pewnym odcinku biegła wzdłuż płotu "Delbrücka", a następnie chodnikiem, przez co jedna z bram stała się przejściem granicznym! Efekt był taki, że kopalnię odcięto nie tylko od części budynków zakładowych, ale przede wszystkim od złoża węglowego, którego z kolei Polska nie eksploatowała. Dopiero po wielu targach oba państwa wymieniły się polami górniczymi, co pozwoliło na powrót do normalnej pracy. Faktem jednak jest, że przez kilkanaście lat wielu górników codziennie musiało dwukrotnie przekraczać granicę, aby udać się na szychtę i wrócić później do domu. Zwróciłem uwagę na ten budynek - to dawna stołówka zakładowa, ale stał on kiedyś praktycznie tuż obok słupków granicznych, więc może przed wojną pełnił funkcję niemieckiego urzędu celnego? Wydobycie węgla wstrzymano w 2016 roku i rozpoczął się proces likwidacji kopalni. Symbolem KWK "Makoszowy" stał się szyb IV, mierzący niemal sto metrów, a wybudowany w roku stanu wojennego. Widać go z daleka (choćby z ogrodu botanicznego w Mikołowie), to świetny punkt orientacyjny. Niestety, jego również czeka rozbiórka - pojawił się już dźwig, więc być może to jedno z ostatnich zdjęć całości. A już rzeczywiście na sam koniec ciekawostka w postaci "pogotowia torowego" - rzadko widywanego wozu naprawiającego coś na pętli tramwajowej pod zakładem. ----
Nowości3 595,00 złWysyłka: natychmiast!129,99 złWysyłka: natychmiast!319,00 złWysyłka: natychmiast!690,00 złWysyłka: natychmiast!Wybrane Filtry:Wyczyść filtrySortuj poProduktów na stronie Bestseller1 435,00 złWysyłka: natychmiast!1 249,00 złWysyłka: natychmiast!Promocja1 915,00 zł2 390,00 złWysyłka: natychmiast!Promocja KSK3 595,00 złWysyłka: natychmiast!Promocja KSK2 049,00 złWysyłka: natychmiast!769,00 złWysyłka: natychmiast!2 599,00 złWysyłka: natychmiast!999,00 złWysyłka: natychmiast!672,00 złWysyłka: natychmiast!919,00 złWysyłka: natychmiast!1 549,00 złWysyłka: natychmiast!99,99 złWysyłka: natychmiast!1 799,00 złWysyłka: natychmiast!249,00 złWysyłka: natychmiast!929,00 złWysyłka: natychmiast!159,99 złWysyłka: natychmiast!2 999,00 złWysyłka: natychmiast!2 699,00 złWysyłka: natychmiast!129,99 złWysyłka: natychmiast!475,00 złWysyłka: natychmiast!576,00 złWysyłka: natychmiast!319,00 złWysyłka: natychmiast!115,00 złWysyłka: natychmiast!3 599,00 złWysyłka: natychmiast!49,00 złWysyłka: natychmiast!2 949,00 złWysyłka: natychmiast!572,00 złWysyłka: natychmiast!279,00 złWysyłka: natychmiast!85,00 złWysyłka: natychmiast!907,00 złWysyłka: natychmiast!949,00 złWysyłka: natychmiast!189,99 złWysyłka: natychmiast!999,00 złWysyłka: natychmiast!315,00 złWysyłka: natychmiast!640,00 złWysyłka: natychmiast!475,00 złWysyłka: natychmiast!129,99 złWysyłka: natychmiast!1 089,00 złWysyłka: natychmiast!119,00 złWysyłka: natychmiast!249,00 złWysyłka: w 48 godzin
Please add exception to AdBlock for If you watch the ads, you support portal and users. Thank you very much for proposing a new subject! After verifying you will receive points! Narkoman519 10 Aug 2009 09:21 59085 #1 10 Aug 2009 09:21 Narkoman519 Narkoman519 Level 10 #1 10 Aug 2009 09:21 Mam pytanie czy z wykrywaczem metalu moge sobie chodzić po plaży np nad morzem czy raczej jest to nielegalne??? #2 10 Aug 2009 09:34 mariuz mariuz Level 31 #2 10 Aug 2009 09:34 Możesz chodzić. Używać też możesz, dopóki nie przeszkadzasz innym. Ale raczej nie radziłbym wynoszenia czegokolwiek. #3 10 Aug 2009 10:04 Urgon Urgon Editor #3 10 Aug 2009 10:04 AVE... W przypadku wykopania czegoś historycznego, od sprzączki paska żołnierza Wehrmachtu począwszy, na czołgu skończywszy jesteś prawnie zobowiązany oddać "eksponat" do najbliższego muzeum. Z wyjątkiem amunicji i materiałów wybuchowych - te zgłasza się saperom, i się ich NIE wydobywa... Ale prawda jest taka, że wszyscy amatorzy wykopków olewają prawo, co czasem kończy się dość "rozrywkowym" końcem żywota... Słyszałem o przypadku wykopania czołgu, który za grubą kasę trafił nielegalnie do Niemiec(zgodnie z prawem nie wolno wywozić obiektów historycznych za granicę). Nie wiem, ile w tym prawdy, ale człowiek, który mi to opowiadał, siedzi w wykopkach i w odgrywaniu wojen od 15stu lat... #4 10 Aug 2009 12:15 mały naukowiec mały naukowiec Level 20 #4 10 Aug 2009 12:15 Łażąc po plaży kolega pewnie będzie pewnie chciał szukać zgubionych pierścionków, kasy, telefonów itp, bo na czołg to chyba nie ma tam co liczyć ;] #5 10 Aug 2009 14:08 Urgon Urgon Editor #5 10 Aug 2009 14:08 AVE... Co najwyżej na U-boota może trafić... Ale nad jeziorem Białym, na pojezierzu Łęczyńsko-Włodawskim był zatopiony czołg... #6 10 Aug 2009 18:44 Helmans Helmans Level 20 #6 10 Aug 2009 18:44 Na plaży można znaleśc nawet po 50-100zł w ciągu godzinki - dwóch. U mnie chodzą cały czas. Jeszcze warto wspomniec o bonusach typu komórka, biżuteria. Pasjonaci militariów chodzą na Hel ale tam chyba wszystko już wykopano. Słyszałem że raz na coś trafili i postanowili wykpowac sądząc że to coś z militariów okazało się że to była stara łódź rybacka zakopana 5 metrów pod ziemią #7 10 Aug 2009 21:11 Hokoczu Hokoczu Level 18 #7 10 Aug 2009 21:11 W Polsce nielegalne jest poszukiwanie zabytków przy pomocy wykrywaczy metalów. Pieniądze i zaginioną biżuterie to raczej nie zabytki, ale wiadomo jakie jest polskie prawo, spróbuj wyjaśnić że nie szukałeś zabytków, amunicji, a oskarżą cię o kradzież (przywłaszczenie mienia). #8 11 Aug 2009 00:38 ADI-mistrzu ADI-mistrzu Level 30 #8 11 Aug 2009 00:38 A po własnym lesie można łazić z wykrywaczem i kopać sobie do woli, czy to co moje to też i państwowe więc nie do końca moje ? Pozdrawiam #9 11 Aug 2009 00:54 Makro1993 Makro1993 Level 26 #9 11 Aug 2009 00:54 Tak, bo to co pod ziemią to nie Twoje. #10 11 Aug 2009 07:35 niutat niutat Level 36 #10 11 Aug 2009 07:35 Zawsze można powiedzieć że szuka się zgubionych kluczy #11 11 Aug 2009 15:14 Hokoczu Hokoczu Level 18 #11 11 Aug 2009 15:14 Można zawsze powiedzieć że to co znalazłeś wcześniej zgubiłeś. Jeśli znajdziesz jakieś zabytki to są to twoje pamiątki rodzinne przekazywane z pokolenia na pokolenie. Szukanie kluczy to dobry pretekst, tylko należy nie gubić ich za często. #12 11 Aug 2009 17:06 ADI-mistrzu ADI-mistrzu Level 30 #12 11 Aug 2009 17:06 No i wyjaśnić czemu szukasz ich z saperką w plecaku . #13 11 Aug 2009 19:40 Rabbbit Rabbbit Level 14 #13 11 Aug 2009 19:40 Wytłumaczenie z kluczami jest bardzo rozsądne A co jeśli znajdę jakąś broń palną to co mam z nią zrobić? Allegro ? #14 11 Aug 2009 23:21 grzesiekw12 grzesiekw12 Level 21 #14 11 Aug 2009 23:21 Jak znajdziesz to zakop jeszcze głębiej. Jak by Ci znaleźli mundurowi to masz przesrane, bo zaraz będą się chcieli wykazać co to nie naznajdywali. Czytałem na jednym forum że jak Ci znajdą łuskę z niezbitą spłonką (pomimo że materiał spłonki już zgnił i nie zadziała) to też jest traktowane jako broń. Podobno na peryferiach Ostrowca w lasach można znaleźć takie fanty. Osobiście nie sprawdzałem bo akurat tak się składa że mieszkam po drugiej stronie miasta. #15 12 Aug 2009 10:15 bielas75 bielas75 Level 17 #15 12 Aug 2009 10:15 Ponoć w lesie w okolicach Dębowej Woli jest tego pełno #16 12 Aug 2009 10:49 Rabbbit Rabbbit Level 14 #16 12 Aug 2009 10:49 O widzę jest troszkę osób z Ostrowca i okolic może kiedyś się zgadamy i razem pójdziemy coś poszukać? #17 12 Aug 2009 11:26 kortyleski kortyleski Level 43 #17 12 Aug 2009 11:26 Odradzam chodzenie po plaży z wykrywką po plaży, a przynajmniej należy się upewnić czy nikogo innego z "szukaczem nie ma" . Miejscowi zawodowi grzebacze potrafią być nieprzyjemni przy bezpośrednim kontakcie. Nie lubią konkurencji Nie pomagam ludziom którzy kaleczą język polski. Ą,ę i przecinki nie są takie trudne. #18 12 Aug 2009 12:49 bielas75 bielas75 Level 17 #18 12 Aug 2009 12:49 Rabbbit wrote: O widzę jest troszkę osób z Ostrowca i okolic może kiedyś się zgadamy i razem pójdziemy coś poszukać? Szczerze mówiąc nigdy sie tym nie zajmowałem ani nie mam sprzętu choć przyznam że mnie korci. Myśle że mogłaby to byc fajna przygoda #19 12 Aug 2009 15:13 grzesiekw12 grzesiekw12 Level 21 #19 12 Aug 2009 15:13 Ja słyszałem o lasach w Brzustowej, Wólce Bodzechowskiej i okolicach. Ponoć nasze wojsko jak uciekało we wrześniu zakopywało tam sprzęt, to samo robili Niemcy jak ich sowieci gonili w drugą stronę. Każdy się pozbywał czego mógł żeby nie przeszkadzało podczas ucieczki. Znaleźć można też coś w Łagowie i okolicach bo tam była linia frontu. Co do poszukiwań to nie polecam bo można sobie napytać biedy. Sprzętu to oprócz łopaty i szeroko otwartych oczu nie posiadam. #20 12 Aug 2009 16:45 Rabbbit Rabbbit Level 14 #20 12 Aug 2009 16:45 No powiem szczerze, że ja też nie posiadam, ale uczę się w kierunku elektronicznym, więc dlaczego mam sobie nie zrobić wykrywacza metali? Na Wólce Bodzechowskiej mam rodzinę, więc chyba się wybiorę do wujka na rozmowę o przeszłości. Mi się wydaje, że zabawa może być bardzo fajna #21 12 Aug 2009 17:03 polprzewodnikowy polprzewodnikowy Level 26 #21 12 Aug 2009 17:03 Ja bym się bał chodzić po lesie z wykrywką, w moim powiecie (Ostrołęcki) dwoje dzieci znalazło niewybuch i akurat los chciał żeby bomba wybuchła. Jednego rozszarpało a drugi z obrażeniami. I co teraz powiecie? #22 12 Aug 2009 18:00 Smokudg Smokudg Level 18 #22 12 Aug 2009 18:00 polprzewodnikowy wrote: Ja bym się bał chodzić po lesie z wykrywką, w moim powiecie (Ostrołęcki) dwoje dzieci znalazło niewybuch i akurat los chciał żeby bomba wybuchła. Jednego rozszarpało a drugi z obrażeniami. I co teraz powiecie? Life is brutal. #23 12 Aug 2009 18:48 @Kamil @Kamil Level 23 #23 12 Aug 2009 18:48 polprzewodnikowy wrote: Ja bym się bał chodzić po lesie z wykrywką, w moim powiecie (Ostrołęcki) dwoje dzieci znalazło niewybuch i akurat los chciał żeby bomba wybuchła. Jednego rozszarpało a drugi z obrażeniami. I co teraz powiecie? Nasz powiat jest bogaty w takie znaleziska, szczególnie okolice Łysych tam tego najwięcej. #24 12 Aug 2009 18:54 Romulus7874 Romulus7874 Level 28 #25 12 Aug 2009 19:59 jamtex jamtex Level 23 #25 12 Aug 2009 19:59 A ja z "trochę innej beczki" - uwaga dłuuugie. Kiedyś postanowiliśmy z żoną posadzić jakieś krzaczki w ogrodzie. Ogórd pamięta lata 20-te, więc czasami znajduje tam różne dziwne rzeczy . Po kilku minutach kopania i jednoczesnego wyrzucania wykopanych kamieni na bok, jeden wydał mi się dość dziwny. PO usunięciu ziemi - okazał się pociskiem przeciw lotniczym... Cóż - zadzwoniłem do Straży Miejskiej, Ci odesłali mnie na Policje ale po chwili przyjechali - przyjechała też i Policja. Policjanci pooglądali niewypał, kazali go zabezpieczyć i wezwali saperów. Saperzy byli chyba dośc zajęci, bo obiecali przyjechać za kilka dni (sic!) z miejscowości odległej o ok 80 km. Położyłem więc metalowe wiaderko na pocisk i dla pewności umieściłem na nim (wiaderku) duży kamień. 4 dni póżniej do mojej firmy przyjechał radiowóz - Policjanci dosłownie wsadzili mnie do niego i pojechaliśmy na sygnale pod mój dom. Nie muszę chyba mówić, jakie wrażenie zrobiło to na moim szefie i kolegach z biura Powód pośpiechu zobaczyłem na miejscu: zamknieta ulica, transporter + cięzarówka saperów, tłum gapiów i oczywiście saperzy. Bardzo miły dowódca (nie pamiętam już stopnia) zapytał gdzie jest ta BOMBA (!!!). Sprostowałem, że chodzi o nabój/pocisk - nie byłem w wojsku i nie odróżniam tego. Gdy zaprowadziłem go do wiaderka - i pokazałem o co chodzi - usłyszałem: "k.... 2 godziny drogi po takie gow...".Cóż, chyba nie był zadowolony... wziął moje wykopalisko w ręce zaniósł na zewnątrz i przekazał żołnierzowi... Oczywiście potem wypełnianie papierków itp... W drodze powrotnej, Panowie Policjanci poinstruowali mnie, że na przyszłość to takie znalezisko należy wbić w piach i przeciąć łopatą i wyrzucić, albo dać komuś kto się na tym zna.. i że takie małe pociski to niegroźne itp itd - słowem wyszedłem na głupka... Wyglądało to jak A1 na tym zdjęciu Oczywiście wieczorem miałem zaproszenia na kawę od chyba wszystkich moich sąsiadów I to był jedyny plus, wreszcie ich poznałem #26 12 Aug 2009 20:18 polprzewodnikowy polprzewodnikowy Level 26 #26 12 Aug 2009 20:18 Nie no, dobre Swojego czasu gdy byłem mniejszy na moim podwórku było zakopanych parę kompasów #27 12 Aug 2009 20:50 Rabbbit Rabbbit Level 14 #27 12 Aug 2009 20:50 No powiem szczerze, że duży ten pocisk był #28 20 Aug 2009 08:26 Narkoman519 Narkoman519 Level 10 #28 20 Aug 2009 08:26 jamtex a policja też nie zauwarzyła ze ten pocisk to jakiś mały? #29 20 Aug 2009 09:32 niutat niutat Level 36 #29 20 Aug 2009 09:32 Narkoman519 wrote: jamtex a policja też nie zauwarzyła ze ten pocisk to jakiś mały? Przecież policja też nie była w wojsku, a w porównaniu z pestkami do ich TT - tki..... #30 20 Aug 2009 13:06 szaleniec szaleniec VIP Meritorious for #30 20 Aug 2009 13:06 Takie naboje jak A1 z fotografii powyżej rozbrajałem kombinerkami, wystarczy odpowiednio lekko zgnieść łuskę poniżej pocisku, wtedy pocisk sam "wyjdzie", proch wysypać i gotowe. Dodano po 3 [minuty]: niutat wrote: Przecież policja też nie była w wojsku, a w porównaniu z pestkami do ich TT - tki..... TT nie używa się w Policji, został wiele lat temu zastąpiony P-64.
gdzie z wykrywaczem metali dolny śląsk